hej.
Miałam dodać rozdział w środę, ale stwierdziłam, że zrobię to dziś. W końcu już od jutra zaczynamy rok szkolny - mój ostatni i najważniejszy, jak to mówi moja mama. W związku z tym rozdziały będą się pojawiały raz w tygodniu -podejrzewam, że w soboty lub niedzielę. Dokładną datę znajdziecie po prawej stronie Menu. Dziękuję za wasze wsparcie i komentarze. To dużo dla mnie znaczy.
Życzę wam, żeby ten rok szkolny był lepszy niż pozostałe i obfitował w szczęśliwe dla was wydarzenia.:)
Mi osobiście wydaje się, że skopałam ten rozdział.. Ale decyzję pozostawiam wam.
Zapraszam na rozdział.:)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nadszedł wieczór. Nie mogłam doczekać się aż Draco wróci z
pracy.. Bałam się tego spotkania, a jednocześnie miałam świadomość, że odmieni
ono nasze relacje na zawsze. Mogliśmy albo się nienawidzić albo zaprzyjaźnić
(nie, nie mówię o miłości.. Tej już miałam za dużo w swoim dwudziestoletnim
życiu). Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.. Dziwne. Draco nigdy nie puka. Gin,
Blaise też wchodzą jak do siebie.. A, to pewnie Harry. Ucieszona, że zobaczę
przyjaciela podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Gdy spojrzałam, kto za nimi
stoi.. W pierwszym odruchu chciałam znowu je zamknąć, ale Ron był silniejszy.
- Co szmato? Myślałaś, że cię nie znajdę. No cóż.. Dobra kryjówka, ale nie niemożliwa do wykrycia. Wiesz, co cię czeka. Nie toleruje tego, żeby moja własna żona robiła ze mnie idiotę przed całym magicznym światem.- W tym momencie po raz pierwszy uderzył mnie w twarz. Zachwiałam się, ale nie upadłam.- Po za tym. Myślisz kretynko, że ktoś ci da rozwód? Takiej nędznej szlamie.- Znowu uderzenie, tym razem w brzuch. Nie miałam nadziei, na to, że ktokolwiek mnie uratuje. Zaczęłam płakać.- A do tego wszystkiego dochodzi Malfoy. Stałaś się jego dziwką, co? Robisz mu dobrze. No cóż.. Mi też zrobisz, ostatni raz w swoim życiu.- Zaczął się śmiać. W tym momencie widziałam w nim obłąkańca. Jeśli kiedykolwiek bałam się o swoje życie to nic, w porównaniu z tym, co czułam teraz.
- Co szmato? Myślałaś, że cię nie znajdę. No cóż.. Dobra kryjówka, ale nie niemożliwa do wykrycia. Wiesz, co cię czeka. Nie toleruje tego, żeby moja własna żona robiła ze mnie idiotę przed całym magicznym światem.- W tym momencie po raz pierwszy uderzył mnie w twarz. Zachwiałam się, ale nie upadłam.- Po za tym. Myślisz kretynko, że ktoś ci da rozwód? Takiej nędznej szlamie.- Znowu uderzenie, tym razem w brzuch. Nie miałam nadziei, na to, że ktokolwiek mnie uratuje. Zaczęłam płakać.- A do tego wszystkiego dochodzi Malfoy. Stałaś się jego dziwką, co? Robisz mu dobrze. No cóż.. Mi też zrobisz, ostatni raz w swoim życiu.- Zaczął się śmiać. W tym momencie widziałam w nim obłąkańca. Jeśli kiedykolwiek bałam się o swoje życie to nic, w porównaniu z tym, co czułam teraz.
Jego ręce błądziły po całym moim ciele. Beżowa sukienka, którą
miałam na sobie tego wieczoru już była rozdarta. Po kolei rozrywał następne
warstwy materiału.. Zerwał ze mnie
bieliznę. Leżałam przed nim naga. Naga i bezbronna. Wiedział, że może zrobić ze
mną, co chce. Wziął różdżkę i wyczarował niewidzialne liny, które sprawiły, że
moje ręce przyczepione były nad głową. Poczułam jak lina zaczyna oplatać moje
nogi. Nagle poczułam, że jestem w rozkroku. Byłam unieruchomiona.
- Co suko? Podoba ci się? Taak, tak. Zabawimy się trochę. – Widziałam, ze jest podniecony. Jego palce błądziły po mojej kobiecości by po chwili wedrzeć się do środka. Z mojego gardła wydostał się krzyk bólu. – Cicho dziwko. – Uderzył mnie w twarz. Poczułam smak krwi na swojej wardze. Jego ręce miętosiły moje piersi. Poczułam jak gryzie mnie w szyje, co spowodowało następny krzyk i następne uderzenie. – Co suko, podoba ci się? Podoba, przecież wiem, że to lubisz. Chodź, osłodzę ci życie i dam lizaka. – Poczułam jak zmusza mnie do otworzenia ust, by po chwili wsunąć w nie swojego penisa. Zaczął przy tym gwałtownie poruszać biodrami, nie zwracając uwagi na to, że nie mogę oddychać. – Taaak, tak. Zawsze byłaś w tym najlepsza. O…- Jego jęk zmienił się w przeciągły krzyk, kiedy skończył i zalał moje gardło spermą. Zatkał mi twarz tak, że krztusząc się, musiałam wszystko połknąć.- No, a teraz punkt kulminacyjny naszej imprezy.- Wbił się we mnie gwałtownie i zaczął poruszać się szybkimi, głębokimi pchnięciami. Przez długą chwilę słychać było tylko jego jęki i moje szlochanie.. Kiedy skończył byłam otępiała.. Czułam, że po moim ciele spływa coś ciepłego. – Będzie mi tego brakowało, kochanie, ale to nie koniec twojej kary. Crucio.- Wszechogarniający ból. Tysiące sztyletów, które przeszywały moje ciało. Krzyczałam, błagałam żeby przestał. Potem straciłam świadomość.
***
- Co suko? Podoba ci się? Taak, tak. Zabawimy się trochę. – Widziałam, ze jest podniecony. Jego palce błądziły po mojej kobiecości by po chwili wedrzeć się do środka. Z mojego gardła wydostał się krzyk bólu. – Cicho dziwko. – Uderzył mnie w twarz. Poczułam smak krwi na swojej wardze. Jego ręce miętosiły moje piersi. Poczułam jak gryzie mnie w szyje, co spowodowało następny krzyk i następne uderzenie. – Co suko, podoba ci się? Podoba, przecież wiem, że to lubisz. Chodź, osłodzę ci życie i dam lizaka. – Poczułam jak zmusza mnie do otworzenia ust, by po chwili wsunąć w nie swojego penisa. Zaczął przy tym gwałtownie poruszać biodrami, nie zwracając uwagi na to, że nie mogę oddychać. – Taaak, tak. Zawsze byłaś w tym najlepsza. O…- Jego jęk zmienił się w przeciągły krzyk, kiedy skończył i zalał moje gardło spermą. Zatkał mi twarz tak, że krztusząc się, musiałam wszystko połknąć.- No, a teraz punkt kulminacyjny naszej imprezy.- Wbił się we mnie gwałtownie i zaczął poruszać się szybkimi, głębokimi pchnięciami. Przez długą chwilę słychać było tylko jego jęki i moje szlochanie.. Kiedy skończył byłam otępiała.. Czułam, że po moim ciele spływa coś ciepłego. – Będzie mi tego brakowało, kochanie, ale to nie koniec twojej kary. Crucio.- Wszechogarniający ból. Tysiące sztyletów, które przeszywały moje ciało. Krzyczałam, błagałam żeby przestał. Potem straciłam świadomość.
***
Kiedy Potter powiedział mi o spotkaniu Astorii z
Wieprzlejem, przestraszyłem się. Ogarnęło mnie poczucie niepokoju. Musiałem
natychmiast zobaczyć Hermionę, upewnić się, że nic jej nie jest. Słyszałem, że
za mną biegnie Potter. Tak, tu mogę się
aportować. Z szybko bijącym sercem teleportowałem się pod swoje mieszkanie. Nie
czekałem na windę, tylko szybko wbiegałem na górę, jakbym miał stracić życie.
Otworzyłem drzwi. Widok, który zastałem.. Byłem pewny, że na długo utrwali się
w mojej pamięci. Blada i drążąca Granger leżąca w kałuży spermy pomieszanej z
krwią na podłodze. Miała zamknięte oczy, a jej klatka piersiowa unosiła się w
szybkim, płytkim oddechu. Nad nią z wyciągniętą różdżką stał Ron i szeptał
jakieś zaklęcia, które skierowane były w moją stronę. Byłem szybszy. Chciałem
go zabić, jednak wiedziałem, że śmierć będzie dla niego wybawieniem, dlatego
też rzuciłem na niego Drętwotę. Później go rozbroiłem. Podszedłem do Granger..
Uwolniłem ją z lin. W tym samym momencie wpadł Potter, który był w szoku tym,
co zobaczył, jednak szybko się ogarnął. – Zabieraj ją do Munga. Ja wzywam aurorów.
– Wziąłem na ręce bezwładne ciało dziewczyny przy okazji okrywając ją kocem i
teleportowałem się do Munga. Na twarzy pielęgniarki widziałem zdumienie, jednak
nie miałem czasu się z nią kłócić. Dla mnie najważniejsza była Granger. Zabrali
ją do jakiejś sali, do której nie miałem wstępu. Czekałem kilka godzin na
korytarzu. W tym czasie w szpitalu pojawiła się Ginny i Alice, a później Blaise
z Potterem, który przyniósł najnowsze wieści.
- Ron został zesłany za nieuzasadnioną napaść i brutalny gwałt do Azkabanu, aż do momentu rozpoczęcia procesu. Nie ma szans, żeby stamtąd wyszedł. Przykro mi, Ginny, wiem, że to twój brat, jednak nie zamierzam wstawiać się za niego. Nie po tym, co zrobił Hermionie. – Odkąd Ruda pojawiła się na korytarzu nie odezwała się ani słowem. Po jej twarzy płynęły łzy. Widziałem niepokój w oczach Blaisa, który martwił się o swoją narzeczoną i dziecko. W tym samym czasie wyszedł do nas lekarz.
- Przepraszam, kto jest z rodziny pani Weasley?-zapytał.
- Jestem jej szwagierką, to jest mój narzeczony.- wskazała na Blaisa- i nasi wspólni przyjaciele. Może pan mówić.
- Otóż pani Weasley jest w ciężkim stanie. Ma złamane trzy żebra, liczne siniaki i otarcia. Po za tym w wyniku uderzenia w głowę doszło do wstrząśnienia mózgu, jednak nie to jest problemem. Operując, udało nam się zatrzymać krwotok. Ta doba zadecyduje o tym, czy przeżyje.
- Dzi..Dziękujemy, panie doktorze.
- Ron został zesłany za nieuzasadnioną napaść i brutalny gwałt do Azkabanu, aż do momentu rozpoczęcia procesu. Nie ma szans, żeby stamtąd wyszedł. Przykro mi, Ginny, wiem, że to twój brat, jednak nie zamierzam wstawiać się za niego. Nie po tym, co zrobił Hermionie. – Odkąd Ruda pojawiła się na korytarzu nie odezwała się ani słowem. Po jej twarzy płynęły łzy. Widziałem niepokój w oczach Blaisa, który martwił się o swoją narzeczoną i dziecko. W tym samym czasie wyszedł do nas lekarz.
- Przepraszam, kto jest z rodziny pani Weasley?-zapytał.
- Jestem jej szwagierką, to jest mój narzeczony.- wskazała na Blaisa- i nasi wspólni przyjaciele. Może pan mówić.
- Otóż pani Weasley jest w ciężkim stanie. Ma złamane trzy żebra, liczne siniaki i otarcia. Po za tym w wyniku uderzenia w głowę doszło do wstrząśnienia mózgu, jednak nie to jest problemem. Operując, udało nam się zatrzymać krwotok. Ta doba zadecyduje o tym, czy przeżyje.
- Dzi..Dziękujemy, panie doktorze.
Z każdym usłyszanym słowem wpadałem w coraz większy gniew.
Chciałem zabić Łasica, za to, co jej zrobił. Chciałem wziąć jej ból na siebie..
Byłem bezsilny.. Musiałem czekać.. Po godzinie wysłałem Diabła z Rudą do domu.
Zaraz później wyszli Potter i Alice. Wszyscy byliśmy w szoku.. Ja siedziałem cały czas przy Granger.
Patrzyłem jak jej klatka piersiowa unosi się przy oddechu. Widziałem jak
delikatna i krucha jest.. Na jej ramionach były siniaki.. Warga była rozcięta.
Pod okiem też było limo.. Wiedziałem, że wszystko wyleczą za pomocą eliksirów i
magii. Jednak zdawałem sobie sprawę, że
to tylko obrażenia fizyczne.. One znikną.. A co z jej psychiką? Już teraz
budziła się w nocy z koszmarami.. Już była słaba.. Nie wiedziałem, czy znajdzie
w sobie tyle siły by stawić temu czoła.. Najchętniej wziąłbym jej całe
cierpienie na siebie, ale to nie było możliwie. Mogłem być tylko przy niej.. O
ile mi na to pozwoli. O ile zaufa jakiemuś facetowi po tym, co przeszła..
Zabije skurwiela jak go spotkam.
Siedziałem i trzymałem jej rękę w swoich dłoniach. Patrzyłem
na jej spokojną twarz. Eliksir słodkiego snu gwarantował jej noc pozbawioną
koszmarów. Lekarze wpadali, co pół godziny sprawdzając jej stan. Jednak ja
byłem cały czas mimo usilnych próśb lekarzy, którzy wysyłali mnie do domu.
Musiałem zostać z nią. Byłem jej to winny. Cały czas zastanawiałem się jak
mogłem dopuścić do tego, by on mógł ją skrzywdzić. Byłem naiwnym kretynem
myśląc, że u mnie nie będzie jej szukał. Pieprzona Greengass. Ona również
pożałuje tego. Moje rozmyślania przerwało ciche westchnienie. Powieki Hermiony
zadrgały, by po chwili ukazać czekoladową głębie jej tęczówek. Widać było, że
jej zdezorientowana i przerażona.
Posługując się resztkami rozumu, wybiegłem na korytarz i zacząłem głośno
wołać o lekarza, który chwilę później wpadł do Hermiony. Mi nie wolno było
wejść w tym czasie do sali. Gdy lekarz wyszedł byłem na skraju cierpliwości.
- Z panią Weasley wszystko w porządku. Kryzys został zażegnany, jednak jeśli chodzi o jej stan psychiczny jest ciężko. Cały czas szepcze pańskie imię. Myślę, że jest pan w tym momencie jedyną osobą, która może pomóc wyjść jej z tego stanu. Niech pan do niej wejdzie.
Po raz pierwszy w życiu bałem się. Bałem się, że zawiodę. To nie był ten strach, który towarzyszył mi przy zadaniu od Voldemorta. To był ten rodzaj strachu, gdzie własne życie jest nieważne. Ważna była ona. I tylko ona. Wiedziałem, że muszę jej pomóc. Tylko nie wiedziałem, jak mam to zrobić. Przed wejściem do sali wziąłem głęboki oddech i wszedłem nie wiedząc czego mogę się spodziewać..
- Z panią Weasley wszystko w porządku. Kryzys został zażegnany, jednak jeśli chodzi o jej stan psychiczny jest ciężko. Cały czas szepcze pańskie imię. Myślę, że jest pan w tym momencie jedyną osobą, która może pomóc wyjść jej z tego stanu. Niech pan do niej wejdzie.
Po raz pierwszy w życiu bałem się. Bałem się, że zawiodę. To nie był ten strach, który towarzyszył mi przy zadaniu od Voldemorta. To był ten rodzaj strachu, gdzie własne życie jest nieważne. Ważna była ona. I tylko ona. Wiedziałem, że muszę jej pomóc. Tylko nie wiedziałem, jak mam to zrobić. Przed wejściem do sali wziąłem głęboki oddech i wszedłem nie wiedząc czego mogę się spodziewać..
Łał! Wspaniały rozdział! I trochę straszny... Ale superowy! Strasznie współczuje Mionie tego co przeszła! I zakładam klub Przyszłych Morderców Rona :)
OdpowiedzUsuńZapisuję się do klubu! :D
Usuńja również.:D
UsuńMój nick na liście niech będzie z wielkich liter :D
UsuńDawaj tam mnie!
UsuńMam nadzieję że się nie spóźniłam i również się do niego zapisuję!Mogę zostać skarbnikiem i zbierać kase na narzędzia tortur!!Hahaha!!Chwila...jestem obłąkana-_-
UsuńTak wiem trochę za późno, ale gdzie są zapisy ?
UsuńTeż chętnie dołącze!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńI ja razem z moim ojcem uratowałam go z pomocą zmieniacza czasu
UsuńTeż sie zapisuje!!!
UsuńPłakałam..
OdpowiedzUsuńI za to po prostu dziękuję :*
Pozdrawiam,
Rouse
Też idę do trzeciej gimnazjum i jestem z jednej strony przerażona, z drugiej podekscytowana :D
OdpowiedzUsuńByłam znudzona, po mojej głowie plątały się myśli, cholerne myśli, których nie mogłam zażegnać [myśli o szkole są czasami okropne] :P, aż nagle ... przeczytałam.
Draco, kocham Cię! kocham kocham kocham!
Nie zazdroszczę Mionce. Biedna moja, ale Draco się nią zaopiekuje! Jestem pewna.
I w gorszym momencie przerwać nie mogłaś po prostu :P
czekam na next!
Buziaki :)
i gdyby ktoś się zgubił ... zapraszam do mnie :D
dramione-sztuka-malzenstwa.blogspot.com
heh, ja w zasadzie to jestem już w 3 klasie liceum.:D Czuję się jak babcia staruszka.:D
Usuń:O Przepraszam! :P
Usuńno, ale powodzenia w roku szkolnym :)
Hej, hej ! Widzę, że nie tylko ja idę to trzeciej gimnazjum, miło mi :D ROzdział jest brutalnu, zabiję ROnalda. Ten wstrętny, parszywy idiota, stary bęcwał i zgred, ugh...Niech trafi na pocalunek dementora, tak jak Greengrass. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMATKO, RON NIECH WYPIE*DALA DO AZKABANU! NA DOŻYWOCIE!!!
OdpowiedzUsuńjeuzuiusfusuuudysuhfdajis! moja mina gdy czytałam scenę gwałtu --> :o
gorzej... :OOOOOOOOOO
serio, jesteś mistrzynią w opisywaniu scenek grozy i brutalności. oczy miałam szklane ;_;
TY JESTEŚ CUDOWNA PO PROSTU! dobrze, że wstawiłaś dzisiaj, idealny prezencik na zakończenie wakacji :3
i nie wiem, co ty w tym rozdziale widzisz złego. świetny jest! fakt, trochę nieprzyjemny, strasznie Hermie współczuję, ale ładnie to opisałaś :)
no to czekam na następny w takim razie ;)
pozdrawiam i życzę weny :*
ps. do komentatorów - musimy urządzić jakąś organizację przeciwko Ronowi i Astorii i porządnie ich ukarać ;_;
Proponuję kilkaset Crucio, a potem Avadą ich !!! -.-
UsuńChociaż... mogą nam jeszcze posłużyć, już ja dam im popalić... *pociera złowieszczo rączki* :D
Rozdział świetny! :D
OdpowiedzUsuńBiedna Mionka, ale Draco się nią zajmie, na pewno!
Pozdrawiam i życzę weny! :**
Biedna Hermiona... Dobrze, że Draco wraz z Harrym wpadli tam w porę. Bo gdyby nie oni. Nie chcę myśleć co by się stało. POPIERZONY RON i jeszcze bardziej STUKNIĘTA ASTORIA! Jak najbardziej jestem za pomysłem Andzik. Może Rona wpakują do Azkabanu i słodkiego buziaka da mu dementor? A Astoria straci swą "urodę".
OdpowiedzUsuńWeny życzę i powodzenia w szkole ;)
Jedyne co mi się rzuciło w oczy to to że napisałaś, że pierw liny skrępowały jej nogi a po chwili to, że już była rozkraczona. Rozdział świetny! Dobrze, że Draco przy niej czuwa to znak, że na prawdę jej zależy, a tą rudą Łasice bym najchętniej zabiła ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco i życzę dużo weny ;)
Avad Ka ;*
Witam :) Zaraz biorę się za czytanie, tylko napiszę, że zostałaś u mnie nominowana do The Versatile Blogger :D Szczegóły u mnie :)
OdpowiedzUsuńO matko...
UsuńNo po prostu nie mogę...
Rozdział był strasznie fajny, z lekka brutalny (ale to właśnie super, po prostu czytając jadłam makaron z sosem pomidorowym xD). Bardzo mi się spodobał.
Ron... MATKO ZABIJĘ TEGO SKURCZYBYKA ! -.- Co za chory człowiek, no jak można być kimś takim to się po prostu nie mieści w głowie ! :o
Czytając scenę gwałtu miałam łzy w oczach... Makabrycznie sobie to wszystko wyobraziłam... Biedna Mionka... :(
Brak mi słów n tego s***nkota -.- No po prostu nie wiem, czy da siego jeszcze bardziej nienawidzić, tak jak teraz nienawidzę go ja.. -.-
Trochę dziwnie to napisałam, ale ok... ;p
Tak czy inaczej zabiję tego gnojka ! -.-
Już nie mogę doczekać się następnej notki :)
Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny ! :)
Pozdrawiam ! :*
Obiecałam i słowa dotrzymałam;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dobrnęłam do końca. Przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia. Zwłaszcza, gdy czytam sceny z Ronem w roli głównej. Nie żebym go lubiła ale...przeraża mnie.
Podoba mi się postać Astorii w roli czarnego charakteru, a raczej luksusowej prostytutki. Swoją drogą kto by się tego po niej spodziewał?;> Fajnie, że odeszłaś od utartego schematu z Pansy;)
Bardzo dobrze ukazałaś Hermionę, a raczej to co z niej zostało po tych trzech latach małżeństwa z Weasley'em. Przy okazji i co najważniejsze, poruszasz bardzo ważną problematykę. A ten ostatni gwałt- sama nie wiem co zrobiłabym najpierw gdybym spotkała Ronalda- rzuciła Avadą czy boleśnie wykastrowała...
Widzę, że nie tylko ja mam sentyment do paringowania Ginny i Blaise'm;) Ale cóż można poradzić na to, że jest między nimi chemia.
Jak czytałam początek, to naszły mnie skojarzenia z blogiem "Inna Bajka" ale to było chwilowe;)
Podsumowując- historia ma duży potencjał, Ty masz ciekawy koncept i pozostaje mi tylko czekać na to co wydarzy się w kolejnych częściach.
Według mnie dobrze, że nie planujesz zrobić z tego opowiadania tasiemca.
Życzę dużo weny!
Pozdrawiam,
V.
Jestem wściekła! Jak Ron mógł zrobi jej coś takiego?! Sama mam ochotę go rozszarpać!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Draco pomoże Hermionie uporać się ze wszystkim;)
-----
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com
Biedna Miona :(
OdpowiedzUsuńZabije Rona/ Albo niech Draco go zabije buahahahahhah
To pewnie zacieśni relacje między nimi :3
Dziękuję. Jutro idę do pierwszej technikum. Dałaś mi powód do popłakania sobie w podusię ;3
OdpowiedzUsuńChcecie zabić Rona, a czy nie lepiej go wykastrować ?
Powołane do kastracji Łasica.
Zrobię plakietki.
Pozdrawiam,
Mad.
Dożywocie w Azkabanie to dla tego rudego za mało !!! Pieprzony Weasley!
OdpowiedzUsuńDracooo *-* Słodkii jak zawszee ;D czekam na następny rozdział <3
~Lumos Maxima
http://milosc-silniejsza-od-magii.blogspot.com/
Ron z Harry'ego Pottera nigdy by takiego czegos nie zrobil . A jak juz chcesz go opisywac w taki sposób , to moze zmien jego zdjecie w zakladce ' bohaterowie ' ?
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimku.
UsuńCzy Ty wiesz co to jest fan fiction?
Czy wiesz w ogóle, że to opowiadanie jest moją własną wizją literacką?
Ron z Harrego Pottera by tego nie zrobił, owszem. A Hemiona nigdy nie byłaby z Malfoyem.
Co do zdjęć, zostaną takie jakie są, bo to jest MOJA wizja literacka, a co za tym idzie MOJA wizja Rona.
Jak ci się nie podoba, nie czytaj, ja cię nie zmuszam.
Rozdzial straszny, przerazajacy, okropny! Ale w ten pozytywny sposob. Rona powinni zamknac w Azkabanie na dozywocie. To co on robil jest nieludzkie! A ta wywyloka Greengras jeszcze pozaluje... Jak Draco jej niw znajdzie to zobie to sama. Glupia, pieprzona dziwka! Inaczej nie umiem jej nazwac.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Miony. Ja bym sie po czyms takim nie pozbierala. Musieliby mnie zamknac w paychiatryku. Mam nadzieje, ze sobie poradzi a Draco jej w tym pomoze.
xoxo,
patkaza *.*
Aj kochana tym rozdziałem pokonałaś samą siebie.
OdpowiedzUsuńWstrząsnął mnie do głębi. Ta brutalność Rona i to co zrobił Hermionie. Biedna, nie była nawet wstanie się obronić. Jak to dobrze, że w porę pojawił się Draco, chociaż i tak za późno. Ten łajdak już odcisnął piętno na jej duszy i trudno sie będzie z tego wygrzebać. Bardzo też szkoda mi Ginny. Na pewno jest jej bardzo trudno w całej sytuacji. Mam nadzieję, że Draco nie zostawi jej samej i pomoże dojść do siebie. Już teraz biedak czuje wyrzuty sumienia z powodu całej sytuacji. Szkoda tylko że rozdział taki krótki. Naprawde kochana jesteś wspaniała i uwielbiam Twojego bloga a niewiele jest takich historii.
Czekam na więcej i pozdrawiam.
O Matko ! Popłakałam się. Jakie to smutne ! ;(
OdpowiedzUsuńAle rozdział naprawdę znakomity. :)
No to powodzenia w ostatniej klasie, na pewno będzie dobrze :D Matura to bzdura, pamiętaj! :D
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania... cholera, ja po prostu wiedziałam, że on w końcu ją znajdzie i dlatego każdego dnia wchodziłam na Twojego bloga z przerażeniem, nie wiedząc, czy to już. Naprawdę dobry rozdział.
Pozdrawiam serdecznie :)
No ja sie załamie, chciałam wczoraj dodac komentarz słonko, ale oczywiście na telefonie co chwilę się usuwał... dodaję więc dzisiaj.
OdpowiedzUsuńHahahah muturaaaaa dasz rade na pewno :D
Co do rozdziału świetny i genialny i ty mi tu jeszcze raz napisz, że coś jest beznadziejne, a się nad tobą poznęcam taki crucio na przykład :P
Wiedziałam, że Draco teleportuję się do Miony, ale to co się stało było brutalne, okrutne i nie wiem jeszcze jakie... znasz mój stosunek do Rona, ale w tym momencie mam ochotę go zabić, zamordować, poćwiartować i nie wiem co jeszcze.... ohhhh ..
Weny:D
Pozdrawiam,Lili :*
panstwoweasley.blogspot.com
ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
Jezu, jak on mógł?!
OdpowiedzUsuńTo się nie mieści w głowie.
Świetny rozdział, tyle emocji...
Czekam na nexta ;)
Jeb*ny skur*iel :) Inaczej nie da się opisać :). Rozdział świetny i jak ktoś wyżej napisał nie waż się myśleć, że jest beznadziejny ;). Z niecierpliwością czekam na kolejny, bo świetnie Ci idzie chociaż szkoda, że rozdziały będą rzadziej. ;c
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mekira
Witam :)
OdpowiedzUsuńInformuję, że zostałaś nominowana przeze mnie do 'The Versatile Blogger Awards'
Szczegóły tutaj:
http://milosc-silniejsza-od-magii.blogspot.com/p/the-verseatile-blogger-awards.html
Pozdrawiam :)
~Lumos Maxima
Zapraszam serdecznie na nowy rozdział 016 „chwile szczęścia” na bloga www.pokochac-lotra.blogspot.com! Autorka życzy przyjemnej lektury.
OdpowiedzUsuńWow świetnie poradziłaś sobie z tak drastyczną sceną ;) Mam już serdecznie dość Rona, całe szczęście, że nigdy nie lubiłam tej postaci. Świetnie ale krótko mam nadzieję, że następny już niedługo;) Pozdrawiam Syntia
OdpowiedzUsuńSuper :-) Czekam na następny :-)
OdpowiedzUsuńBlog świetny:) Wczoraj się za niego wzięłam i dziś w nocy skończyłam, ale uznałam, że skomentuje właśnie pod tą notką, bo jak Boga kocham zaraz ja dostanę WSTRZĄSU MÓZGU, nie że się czepiam, ale takie coś nie istnieje. Może być wstrząs kardiogenny, hipowolemiczny, septyczny, anafilaktyczny i neurogenny ale nie mózgu- mózgu to jest wstrząśnienie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ratowniczka.
Dziękuję za komentarz.:) Już poprawiam.:)
UsuńRozdział dobry, ciężko to pisać jeśli chodzi o taką treść- o to o czym opowiada, Trochę traszny, wręcz brutalny, ale tak zgrabnie to opisałaś. Tak, że zrobiło się mi jeszcze bardziej żal Hermiony. Ale cóż..będzie chyba happy end ; D
OdpowiedzUsuńNext ; p
Na początku ominęłam fragment o gwałcie, ale potem nie wiedzieć czemu do niego wróciłam. I mimo, że minęło z 20 minut, mi i tak jest nie dobrze...
OdpowiedzUsuńA jak bym spotkała tego Skurwiałego Skurwiela (Ron'a) to bym go zrzuciła z wierzy astronomicznej i patrzyła z uśmiechem jak jego obrzydliwa "twarz" z hukiem uderza o twardą ziemię po czym śpiewała bym głośno niczym Bellatrix kiedy zabijała Syriusza "ZABIŁAM RONALDA WEASLY" I odeszła bym zadowolona w stronę wyjścia