Witajcie!
Dziękuje wam bardzo za te 7 komentarzy, które zawierały przydatne wskazówki. Jak widzicie zmienił się wygląd bloga, mam nadzieję, że teraz będzie się wam bardziej podobał. Chciałam zadedykować ten rozdział Rouse Karmen, za to, że tak fajnie mnie wspiera. Liczę znowu na szczere komentarze. :)
Czytasz=Komentuj
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W Londynie jak zwykle padało, jednak nie przeszkadzało to
smutnej dwudziestolatce. Szła ulicami swojego miasta w przemoczonych ciuchach,
a na twarzy oprócz kropel deszczu pojawiły się łzy. Dziewczyna nie rozumiała,
dlaczego jej uporządkowane dotąd życie mogło rozpaść jak domek z kart. Kiedyś
silna i odważna dzisiaj stała się cieniem samej siebie. Zlękniona i wiecznie
smutna. A to wszystko za sprawą jej męża, który z kochającego człowieka zmienił
się w tyrana. Bił ją. Gwałcił. Teraz to
było jej życie. Musiała zrezygnować z pracy, z kontaktów z rodziną, z
przyjaciółmi. Hermiona Granger nigdy się
nie poddawała, jednak teraz miała świadomość tego, że przegrała swoje
małżeństwo. Przegrała życie. Szła tak zatopiona w myślach do momentu, w którym
na kogoś wpadła. Tym kimś okazał się wysoki, przystojny brunet o oczach
niemalże czarnych.
-Przepraszam, nie zauważyłam pana. – Szepnęła. Mężczyzna był zdziwiony widząc, kogo ma przed sobą.
- Granger?! Nic się nie stało. To moja wina. –Odparł.
- Zabini?! No tak, jak się wali, to po całości.
- Oj, Granger, Granger. Już nie przesadzaj. W zasadzie to nawet dobrze, że Cię widzę. Nie będę musiał cię szukać.. Chciałem cię przeprosić, za to, co działo się w Hogwarcie, za wszystkie wyzwiska, kpiny. Za to uczucie poniżenia, jakiego doznałaś z mojej strony. Chcę cię przeprosić za wszelkie zło, jakie ci wyrządziłem.. – Hermiona patrzyła na niego zdezorientowana. Przecież to nie możliwie, żeby jej szkolny wróg błagał ją o wybaczenie. Prędzej spodziewałaby się tego, że zatańczy na weselu Snapa i McGonagall.
- O.. Okej, Zabini. Przeprosiny przyjęte, ale odpowiedz mi szczerze na jedno pytanie. Dlaczego to robisz?
- Możesz to nazwać szaleństwem, głupotą. Razem z Draco wyśmiewaliśmy się w szkole z każdego, kto był gorszy od nas, potem śmierciożerstwo. Wzięło się to od naszych rodziców, którzy nas tak wychowali. Draco i ja, tak widzę twoje spojrzenie. My obydwaj się zmieniliśmy.. Co prawda Malfoy nie dorósł jeszcze do tego by kogoś przeprosić jednak ja to zrobiłem. Hermiono, ja też jestem człowiekiem, popełniam błędy. Zakochałem się i pewna osoba ukazała mi jak powinienem postrzegać świat.. Swoją drogą Ginny się o Ciebie martwi..
-Ginny?! A skąd Ty możesz o tym wiedzieć?
- Jakbyś utrzymywała z nią kontakt to byś wiedziała, że jesteśmy od pół roku razem. Z resztą Gin jest w ciąży. Właśnie. Dlaczego Ty nie odpowiadasz na listy, telefony? Co się z Tobą dzieje, dziewczyno?! Ron nam mówił, że masz depresję, że nie wolno cię odwiedzać, że jesteś niebezpieczna..
-Jak widzisz nie jestem. To po pierwsze. Po drugie. To nie Twoja sprawa. Po trzecie gratuluję dziecka.
A teraz zostawię cię w spokoju.. Cześć. – Mówiąc te słowa szatynka odwróciła się i uciekła. Zabini stał jeszcze chwilę wpatrując się w oddalające plecy dziewczyny..- Coś jest nie tak.-Pomyślał i teleportował się do swojego domu.
-Przepraszam, nie zauważyłam pana. – Szepnęła. Mężczyzna był zdziwiony widząc, kogo ma przed sobą.
- Granger?! Nic się nie stało. To moja wina. –Odparł.
- Zabini?! No tak, jak się wali, to po całości.
- Oj, Granger, Granger. Już nie przesadzaj. W zasadzie to nawet dobrze, że Cię widzę. Nie będę musiał cię szukać.. Chciałem cię przeprosić, za to, co działo się w Hogwarcie, za wszystkie wyzwiska, kpiny. Za to uczucie poniżenia, jakiego doznałaś z mojej strony. Chcę cię przeprosić za wszelkie zło, jakie ci wyrządziłem.. – Hermiona patrzyła na niego zdezorientowana. Przecież to nie możliwie, żeby jej szkolny wróg błagał ją o wybaczenie. Prędzej spodziewałaby się tego, że zatańczy na weselu Snapa i McGonagall.
- O.. Okej, Zabini. Przeprosiny przyjęte, ale odpowiedz mi szczerze na jedno pytanie. Dlaczego to robisz?
- Możesz to nazwać szaleństwem, głupotą. Razem z Draco wyśmiewaliśmy się w szkole z każdego, kto był gorszy od nas, potem śmierciożerstwo. Wzięło się to od naszych rodziców, którzy nas tak wychowali. Draco i ja, tak widzę twoje spojrzenie. My obydwaj się zmieniliśmy.. Co prawda Malfoy nie dorósł jeszcze do tego by kogoś przeprosić jednak ja to zrobiłem. Hermiono, ja też jestem człowiekiem, popełniam błędy. Zakochałem się i pewna osoba ukazała mi jak powinienem postrzegać świat.. Swoją drogą Ginny się o Ciebie martwi..
-Ginny?! A skąd Ty możesz o tym wiedzieć?
- Jakbyś utrzymywała z nią kontakt to byś wiedziała, że jesteśmy od pół roku razem. Z resztą Gin jest w ciąży. Właśnie. Dlaczego Ty nie odpowiadasz na listy, telefony? Co się z Tobą dzieje, dziewczyno?! Ron nam mówił, że masz depresję, że nie wolno cię odwiedzać, że jesteś niebezpieczna..
-Jak widzisz nie jestem. To po pierwsze. Po drugie. To nie Twoja sprawa. Po trzecie gratuluję dziecka.
A teraz zostawię cię w spokoju.. Cześć. – Mówiąc te słowa szatynka odwróciła się i uciekła. Zabini stał jeszcze chwilę wpatrując się w oddalające plecy dziewczyny..- Coś jest nie tak.-Pomyślał i teleportował się do swojego domu.
****
Siedziałem w biurze aurorów i uzupełniałem debilną
dokumentację. Nie rozumiem, po co ludziom tyle papierów z jednego wypadu na
akcje.. Właśnie.. Już od miesiąca jestem aurorem, a na akcji jeszcze nie byłem.
Dlaczego? Moim szefem został Ronald Weasley, pseudonim Wieprzlej, który teraz
mści się na mnie za wszystkie niepowodzenia, jakich doznał w życiu. A ich było
nie mało. Za oknem padał deszcz. W
Londynie to nic specjalnego, tu zawsze pada, ale właśnie za to kocham to miasto.
Powoli zapadał zmrok, a ja zastanawiałem się nad prawdziwością plotek, które
słyszałem. Granger już nie jest Granger, a Weasley. To po primo. Secundo
–zrezygnowała z pracy z niewyjaśnionych przyczyn. Tercjo – podobno jest chora
psychicznie, dlatego jej mąż ograniczył kontakty ze wszystkimi. Załatwił jej
zaświadczenie o niepoczytalności i został jej jedynym opiekunem. Jakoś nie pasuje mi to do Granger. Nie mogła
się aż tak zmienić, chociaż z drugiej strony wojna zmienia wszystko. Stop
Malfoy! Nie wolno ci o tym myśleć! Nie tu! Moje cudowne rozmyślania przerwał
powrót zdenerwowanego szefa, który jak burza latał po całym pomieszczeniu.
- Jak to uciekła? Co kurwa? Przecież to niemożliwe? Znajdź tą idiotkę. Tylko uważajcie, jest niebezpieczna. Ja pojadę do domu, może zostawiła tam jakieś ślady. Tak, tak. Trzymaj się, Morrison. Dzwoń jak dowiesz się więcej. Kończąc swoją rozmowę nalewał sobie ognistej. Nie wiem, kto go tak zirytował, ale nie chciałbym być w jego skórze. – A Ty, co, Malfoy? Roboty nie masz? Rób, co do ciebie należy i nie podsłuchuj, kurwa. Zrozumiałeś? Już nie jesteś gwiazdą, za którą wszyscy latają. Teraz jesteś na mojej łasce… - Jego tyradę przerwało pojawienie się Morrisona.
- Szefie, ostatni raz widzieliśmy ją na rogu Grey Street i Washingtona. Potem Hermiona rozpłynęła się. Nie możemy jej namierzyć, bo nie korzysta z różdżki, ani żadnych magicznych sposobów transportu.
-Dobra, spieprzaj…
- Jak to uciekła? Co kurwa? Przecież to niemożliwe? Znajdź tą idiotkę. Tylko uważajcie, jest niebezpieczna. Ja pojadę do domu, może zostawiła tam jakieś ślady. Tak, tak. Trzymaj się, Morrison. Dzwoń jak dowiesz się więcej. Kończąc swoją rozmowę nalewał sobie ognistej. Nie wiem, kto go tak zirytował, ale nie chciałbym być w jego skórze. – A Ty, co, Malfoy? Roboty nie masz? Rób, co do ciebie należy i nie podsłuchuj, kurwa. Zrozumiałeś? Już nie jesteś gwiazdą, za którą wszyscy latają. Teraz jesteś na mojej łasce… - Jego tyradę przerwało pojawienie się Morrisona.
- Szefie, ostatni raz widzieliśmy ją na rogu Grey Street i Washingtona. Potem Hermiona rozpłynęła się. Nie możemy jej namierzyć, bo nie korzysta z różdżki, ani żadnych magicznych sposobów transportu.
-Dobra, spieprzaj…
Nie słyszałem dalszej części rozmowy mojego szefa. W głowie
zostały mi tylko dwa słowa. Hermiona zaginęła. A raczej uciekła.. Ale dlaczego
Gryfoneczka miałaby uciekać przed własnym mężem. Czyżby naprawdę była chora?
Nie, akurat w to nie uwierzę.. Szybko
spakowałem swoje rzeczy i wybiegłem z biura, nie zauważając, że Wieprzlej coś
się darł. Musiałem dowiedzieć się, o co chodzi w tej sprawie i wiedziałem, kto
najlepiej będzie mógł udzielić mi odpowiedzi…
:)
OdpowiedzUsuńJa już Rona uśmierconego mam za sobą :)
Czekaj jak to było...? Kartonowa śmierć! Właśnie..! XD
Ślicznie Kochana i dziękuję za dedykację :D
Pozdrawiam I życzę mnóstwa weny
Rouse :*
Hej :) podasz link do swojego bloga? ;) z góry dziękuję i pozdrawiam:) Patii Malfoy
UsuńSrutututu :D Genialne ♥ Takiego opowiadania jeszcze nie czytałam xd i z częcią przeczytam. Eh Rona wgl nie lubię, więc gdybyś chciała go uśmiercić to mogę ci podsunąć pomysły :D Ale z niego idiota -_- A Draco *_* I jeszcze Blaise jest z Ginny ♥ Jezuuu uwielbiam
OdpowiedzUsuńNo podoba mi się, podoba. Ciekawe :D Ron jest taki chamski. On to uknuł, prawda ? Przebiegły dziad ! Czekam na nowy i pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńHahaha dobre Hermiona chora psychicznie nie ma co ;D
OdpowiedzUsuńfajny pomysł na opowiadanie, jestem ciekawa dalszego rozwoju akcji ;D
zapraszam do siebie na http://wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com
pozdrawiam ;)
Poćwiartowałabym Rona, już się boje jaki on będzie w kolejnych rozdziałach. Muszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie takim opowiadaniem i na takie się jeszcze nie natknęłam. Na pewno będę śledzić losy Hermiony, Draco i tego psychopaty na tym blogu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny;)
Persefona
Dziękuję za komentarz :)
OdpowiedzUsuńA co do twojego bloga, to jest naprawdę świetny ^-^
Mam nadzieję, że to Draco pierwszy znajdzie Hermione.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)
pozdrawiam,
Aria de Ravin
Ron jako tyran domowy... no nie spodziewałabym się. :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest bardzo ciekawy, powiedziałabym nawet, że jest genialny!! Ale ma jeden minus - jest stanowczo za krótki. ;)
To czekam na NN i życzę dużo, dużo weny. ;3
http://lovetheorginals.blogspot.com/ ;)
Zniszcz Rona, ja cię proszę, zniszcz go, niech zdechnie boleśnie - nigdy nie lubiłam tego człowieka, był taki głupi, nudny. Draco może robić nawet i za bohatera, ale rozgnieć Weasley'a niczym robaka. Chcę by cierpiał. Co do nowego szablonu - DOSTOSUJ CZCIONKĘ! Jej kolor. Gryzie mi się, a wiesz, że ja wtedy agresywnie reaguję. Blondynka prawdę ci powie i zawsze się do czegoś przyczepi ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie zgadzam się z powyższymi komentarzami - rozdział krótki, ale za to intrygujący. Już jestem ciekawa, co będzie dalej... :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
Ron tyranem?! Jak mi się przypomną te wszystkie momenty, gdzie on wymiotował ślimakami, miotła waliła go w nos czy nawet jak panicznie krzyczał jak zobaczył pająka... Przepraszam, naprawdę jak się to czyta, to się rozumie o co chodzi, ale jak się pomyśli o tym tak szerzej... Dla mnie to komiczne :D Ale to bardzo dobrze - z takim pomysłem się jeszcze nie spotkałam! tak więc życzę Ci weny! :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze bardzo dziękuję Ci, że skomentowałaś mojego bloga, kochane z Twojej strony! :)
lekko-przeklamane.blogspot.com
Agr, nigdy nie przepadałam za Ronem w opowiadaniach Dramione. Zawsze jestcw nim jakaś cecha, która skreśla go na samym starcie.
OdpowiedzUsuńBlaise już ma przeprosiny za sobą, a w dodatku zmotywował chyba Mionkę do ucieczki ! Gratulacje !
Draco Malfoy i niespełnione ambicje. Bosz, co to Potter nie żyje, że Łasic został szefem ? Apokalipsa się zbliża 0.0
Dodam jeszcze, że masz naprawdę fajny adres ;) ciężko zapamiętać, ale jakoś damy radę xd
Dodaję do obserwowanych !
Pozdrawiam,
Mad.
W.O.W :o jakie świetne !!! Takie oryginalne i po prostu to jest cudo :D dodaje do obserwowanych na moim blogu . Współczuje Hermionie :/ a Rona szczerze znienawidziłam. Blaise i Ginny? Jesteś chyba rekordzistką w kwestii swatania ich ze sobą. Pierwszy rozdział a oni już razem, a Gin w ciąży :D
OdpowiedzUsuńhttp://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/
Przepraszam, ze dopiero teraz, ale laptop mi się zepsuł i nie mam jak rozdziału napisać do siebie :( No Ron to swinia i tyle na ten temat xD Hermiona niepoczytalan i niebezpieczna i co jeszcze ... Grrrr.... a Gin no mogła się z nią spotkać czy coś kolwiek :D No cóż czekam na kartonowa śmierć Rona, kochana :-P Rozdzial cudny :D I wygląd też świetny :D Pozdrowionka :D
OdpowiedzUsuńGenialne! Bardzo mi się spodobało :D
OdpowiedzUsuńNo no widzę że akcja się rozwija a to dopiero 1 rozdział ;D oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny ;)
Pozdrawiam Daga ;D
Świetne opowiadanie ! :) Na pewno będę czytać :P
OdpowiedzUsuńOby szybko pojawił się następny rozdział ;)
I dziękuję, za komentarz w tym moim marnym, pierwszym poście xD
http://dramione-nowa-historia.blogspot.com/
ŁOOOOOOOOOOOOOO !
OdpowiedzUsuńwiesz co? nawet nie wiem co napisać, od czego zacząć o.O
po pierwsze - ujęłaś mnie tym, że piszesz jednocześnie tak swobodnie i lekko, jak i dojrzale. nie boisz się wtrącić przekleństw ani obelg. podoba mi się to, bo czyni opowiadanie takim.. jakby to ująć.. o, właśnie! codziennym :)
po drugie - klimat! ubóstwiam go. taki powojenny, szary. deszcz. kłótnie. a w dodatku to zniknięcie Mionki. umiesz intrygować czytelnika, a jednocześnie sprawiać, że nie może się oderwać od lektury. no, bynajmniej w moim przypadku :P
po trzecie - wyczuwam, że fabuła będzie genialna. sądząc po Twoich możliwościach, które dało się dostrzec już po pierwszym rozdziale i prologu, będzie mega :3
po czwarte - gdy tylko weszłam na tego bloga, od razu zwróciłam uwagę na wygląd. fajnie, mrocznie, a Dracuś na nagłówku.. mrrrr ♥ czego chcieć więcej?
ale teraz trochę krytyki:
kurwa, czemu tak krótko?! czemu? czemu czemu czemu czemuu? :c co prawda sama nie piszę jakoś specjalnie długo, ale Twojej twórczości nie mogę się naczytać *.* hahahahahaha no to koniec krytyki, się napisałam nie ma co XD
jeeeee, 13 sierpnia to będzie niewątpliwie mój szczęśliwy dzień! jadę na zakupy, system of a down gra w Polsce, a w dodatku tutaj pojawi się nowy rozdział. dzięki dzięki dzięki za idealne dopełnienie :3
chyba nie pozostaje mi już nic innego, jak podziękować na komentarz u mnie (a raczej za polecenie mi w nim tego cudeńka) i życzyć Ci weny. mnóstwa weny, kochana! pisz i nie przestawaj, bo urzekłaś mnie swoją twórczością ♥
pozdrawiam i całuję :*
Zostałaś z powodzeniem dodana do grona Stowarzyszeniowiczek ;)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do polubienia naszego fanpage'a na facebooku: http://www.facebook.com/StowarzyszenieDHL
A także do śledzenia nas na Stronie Głównej Stowarzyszenia ;)
Pozdrawiam, Alex ;*
Zaintrygowałaś mnie naprawdę.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie spodobało mi się na tyle że warto tu zagościć na dłużej.
Głównie dlatego, że sama historia ma swój pewien smaczek.
Hermiona torturowana przez męża?
No tego bym się po Ronie nie spodziewała a może jednak?
W końcu nie zawsze był idealny.
Szkoda mi tylko dziewczyny, że sporo musiała przez niego przejść.
Mam jednak nadzieje, że Draco zdoła ją odnaleźć.
I aby w porę nim stanie się coś złego.
Osobiście uważam że zyskałaś we mnie czytelnika.
dodaje do Obserwowanych i na bieżąco będę śledziła losy Twoich bohaterów.
Tymczasem pozdrawiam i nadrabiam zaległości.
[http://pokochac-lotra.blogspot.com] - w wolnej chwili polecam moje dramione.
Może zainteresuje.
Ohohoh no to się porobiło. Oryginalne spojrzenie na sprawę - Ron gwałciciel i szef Malfoya, tego nie spodziewałam się przeczytać nawet za milion lat xD
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale mam wrażenie, że coś tu się skończy śmiercią. To nic, zaczęło się świetnie, powodzenia w kontynuowaniu! :)
[lovevsus.blogspot.com]
hej, dodaję kolejny komentarz tutaj :P nominowałam Cię u mnie w Liebster Award :) jakbyś była zainteresowana, to info tutaj --> http://dramionestory.blogspot.com/p/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńbuziaki! :*
Wspaniały rozdział, że o Jezu :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się spodobał, zwłaszcza tajemnicze zniknięcie Miony. Swoją drogą bardzo współczuję dziewczynie. Dla kobiety jest to ogromna krzywda, kiedy zostaje katowana przez swojego męża... U młodych jak również i starszych kobiet o słabych nerwach już by gorsza była śmierć. :/ Aż szkoda gadać...
No nic lecę czytać dalej :)
Pozdrawiam !
~ Pure - Blood Princess
Wow podoba mi się. Świetnie wyszło Ci przedstawienie Rona jako tyrana. Hermiona chorą psychicznie - nieźle zawsze to jakaś odmiana. Co prawda dziwię się, że Ron ma tak dużą władzę, ale...
OdpowiedzUsuńNo cóż czytam dalej zobaczymy co będzie.
Mekira
Swietny poczatek, zapowiada sie bardzo ciekawie ! :)
OdpowiedzUsuńA ja kocham Rona ._.
OdpowiedzUsuńZrobiłaś go całkiem nieszablonowego i niekanonicznego! Ale jak już musiałaś to trudno... będę sobie wyobrażała, że to ktoś inny. Ron jest taki kochany, tzn.nie ten twój, ten prawdziwy.
Rozdział krótki, ale OK :)
Nie wiem czy przeczytasz, bo blog zakończony, ale kocham twój styl pisania jest taki szczery. Ron to świnia i ciota. Nie nienawidzę go. Nie zasługuje na Hermione. Draco też nie jest idealny, ale "lepszy rydz niż nic". Uwielbiam Blinny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Psychopath
Wpadłam na tego bloga przypadkowo , widzę blog zakończony - ucieszyłam się , bo nie lubię jak jest w trakcie pisania , czasami zapominam niektóre ważne fakty. Natomiast to do Twojego bloga , podoba mi się historia. Ronald od zawsze pozamieniał się z trollami na mózgi . Hermiona inne wyobrażenie , ale tez pasujące nawet do niej. Dracon - zapowiada się interesująco. Czytam dalej :) Super sprawa .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jany.