piątek, 18 października 2013

Rozdział 14. Na drodze do szczęścia.


Stała tam. Ubrana w czarną koronkową sukienkę z rękawem ¾ . Na nogach miała wysokie szpilki. Włosy związała w wysoki kucyk, jednak nie robiła makijażu, bo wiedziała, że szybko by się go pozbyła. Nie chciałem iść na pogrzeb Weasleya, jednak to było dla niej ważne. Powiedziała, że musi tu przyjść, więc jesteśmy. Jego rodzina jest zdziwiona moją obecnością, no cóż.. Ja i Weasley raczej się nie przyjaźniliśmy. Niedaleko stali Ginny i Blaise. Po policzkach Rudej toczyły się łzy. Nigdy nie mogła znienawidzić go do końca, przecież łączyły ich więzy krwi. Był jej starszym bratem, nieidealnym, ale bratem.  Nie za bardzo wiedziałem jak mam się zachować w tej sytuacji, jedynym powodem, dla którego pojawiłem się w ogóle na tym pogrzebie była Hermiona. Nie mogłem i nie chciałem zostawiać jej samej.

***

                Ciszę przerwał głośny szloch wyrywający się z gardła szloch. Zerwałem się z kanapy i bez zastanowienia pobiegłem pod drzwi jej pokoju. Minęła chwila, zanim podjąłem decyzję, by tam w ogóle wejść. Na łóżku siedziała Hermiona wpatrująca się kawałek pergaminu, który cały zapisany był niewyraźnym bazgrołem. Powiedzieć, że po jej policzkach spływały łzy, to za mało. One po prostu się lały. Spojrzała na mnie i wiedziałem, że ona potrzebuje teraz mojej obecności.
- Zostań ze mną.. Przytul mnie.. – Wyszeptała.
Ta sytuacja ją przerosła. Jednym krokiem pokonałem dzielącą nas odległość i zwykłym odruchem przytuliłem ją do siebie. Delikatnie kołysaliśmy się, chciałem dać jej trochę poczucia bezpieczeństwa. Nie mówiłem nic, bo, po co? W takich sytuacjach ludzie zazwyczaj mówią, że będzie dobrze. Najczęściej powtarzane kłamstwo świata. Nie chciałem jej okłamywać. Dlatego otaczająca nas cisza stała się naszą barierą, która chroniła nas przed zewnętrznym światem. Tą ciszę przerwały słowa Hermiony, które dały mi nadzieje, o którą nigdy wcześniej nie prosiłem.
- Zostań ze mną Draco, nie odchodź. Po prostu bądź przy mnie.
Spojrzałem w jej załzawione oczy. Była taka delikatna, krucha.  Czy potrafiłem powiedzieć jej coś innego? Nie. W tamtej chwili zrobiłbym wszystko, co by mi kazała zrobić. Wiedziałem, że to, co czułem do tej dziewczyny przerodziło się w miłość. Prawdziwą. Bezinteresowną. Nie potrzebne były nam słowa, one mogły zniszczyć wszystko. Ważna była nasza obecność, tak, więc tuliłem tą bezbronną Gryfonkę, póki nie zasnęła. Wtuliła się we mnie jak małe dziecko w swoją matkę. Po raz pierwszy od dawna, mimo tego, co się działo.. Byłem szczęśliwy.

***

Ostatnie dni przeżyłam jak w jakimś autopilocie. Od momentu wiadomości o śmierci Rona, nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić, a tyle spraw czekało na załatwienie.  Świadomość tego, że Draco jest przy mnie pomagała. Dzięki niemu odnalazłam siłę by spotkać się z rodzicami Rona. Wiedziałam, że Ginny opowiedziała im o tym, co kiedyś wyprawiał ich syn, jednak nie wiedziałam jak spojrzeć im w oczy. Po przeczytaniu listu od niego zaczęłam odczuwać wyrzuty sumienia, ale czy ja miałam prawo obwiniać się za tą całą sytuację? Harry mówi, że i tak kiedyś by do tego doszło. Draco stara się nie wypowiadać na ten temat. W ogóle nie porusza tematu Weasleya w mojej obecności..  Opiekuje się mną, tak jakbym była małym dzieckiem. To słodkie. Dzięki temu uświadomiłam sobie, że czuję do blondyna coś więcej niż przyjaźń.  Już dawno wybaczyłam mu dawne winy, jednak moje uczucia hamował rozsądek. Chciałabym trochę pobyć wolna, stanąć na nogi, być zależną tylko od siebie. Wiedziałam już, co zrobię z majątkiem, który pozostał w spadku po Ronie. Założę fundację, która będzie pomagała ofiarom przemocy domowej, nie tylko czarownicom, ale i mugolkom.  Zaciągnęłam spory dług wobec życia, a pomocą innym kobietom mam szansę go spłacić. Z resztą… Nie mogłam powrócić do Ministerstwa Magii, za dużo wspomnień mam z nim związane.  Draco pomaga sprzedać mi dom, w którym mieszkałam, kiedy byłam mężatką. Jeszcze nie wie, że po sfinalizowaniu tej transakcji, zamierzam wynająć sobie małe mieszkanko, moje i tylko moje. Chce stworzyć swój własny, bezpieczny azyl. To nie jest tak, że przy Draco nie jestem bezpieczna. Ja po prostu potrzebuję tego, by odzyskać kontrolę nad swoim życiem.
Co do Draco… Musiałam z nim w końcu porozmawiać. Zbliżyliśmy się do siebie, jednak nie padły żadne obietnice. Może to i dobrze. Chce wytłumaczyć mu swój tok myślenia. Mam nadzieję, że mnie zrozumie i nadal będzie moim przyjacielem. Że powoli zaczniemy budować coś razem. Nie chcę się spieszyć, tak jak z Ronem.. Za dużo mnie ta historia nauczyła..

***

Siedziałem na kanapie w salonie i rozmyślałem nad tym, co teraz będzie. Hermiona po pogrzebie zaczęła zachowywać się jak dawna Granger, wszędzie jest jej pełno, wymądrza się. Nie powiem, cieszy mnie to, w końcu to oznacza, że zostawiła przeszłość za sobą. Jednak czuję, że zdarzy się coś, co sprawi, że nie będziemy mieli szansy na rozpoczęcie nowego, wspólnego życia. Wiedziałem, że powinienem z nią o tym porozmawiać, lecz bałem się usłyszeć, że moje uczucia nie są odwzajemnione. Że mamy być tylko przyjaciółmi.. Ile bym dał, by usłyszeć, że wspólna przyszłość jest dla nas możliwa… Postanowiłem, że będę czekać.. Moje rozmyślania przerwało pojawienie się srebrnej pumy, która po chwili przemówiła głosem Blaisa:
- Ginny zaczęła rodzić.

Zerwałem się z kanapy jak oparzony.  Szybko pobiegłem do pokoju Granger i powiedziałem, że Ruda rodzi. Hermiona spojrzała na mnie jak na wariata, lecz później uświadomiła sobie sens moich słów. Szybko teleportowaliśmy się do Szpitala św. Munga, gdzie Zabini nerwowo wydeptywał ścieżkę w podłodze.
- Blaise, wiadomo coś? Kiedy zaczęła rodzić? – Zapytałem.
- Nie dalej jak pół godziny temu odeszły jej wody, aportowaliśmy się tutaj. Dlaczego nie mogę z nimi być? Dlaczego mnie do niej nie wpuszczają? To do cholery moja narzeczona! – Po raz pierwszy w życiu widziałem Diabła w takim stanie.  Hermiona nic nie mówiąc, podeszła do niego i przytuliła go. W pewnym momencie spojrzała mu w oczy i szepnęła:
- Będzie dobrze.
Nie wiem ile bym dał, by ten szept skierowany był do mnie.

***

Godziny wlekły się w nieskończoność. Chyba zasypiałam na ramieniu Malfoya, kiedy przyszła pielęgniarka, która poprosiła Diabła na salę. Uśmiechnęłam się delikatnie. Skoro zaprosiła go na salę wszystko musiało być w porządku, jednak chciałam zostać do końca. Draco nie mówił nic, siedział na krzesełku, obejmując mnie ramieniem i pozwalając mi robić z siebie poduszkę.  Od czasu pogrzebu zrobiłam mały remanent swoich uczuć. Wiedziałam, że moje uczucia do Smoka powoli przekształcają się w coś poważnego, co raz bardziej zaczyna mi na nim zależeć, jednak nadal żyłam wspomnieniami swojego związku z Ronem. Nie chciałam znowu podejmować decyzji na szybko.  Jeżeli ma coś z tego wyjść, to przecież przetrwa próbę czasu.. Na razie zdecydowałam się trochę odpocząć od wszystkiego.  Przed wiadomością o porodzie Ginny dowiedziałam się, że mieszkanie Rona zostało sprzedane, a pieniądze zostały już przelane do mojej skrytki.  Oferta idealnego mieszkania była już zaznaczona w Proroku Codziennym. Reszta przyjdzie sama.

***

Kilka minut po 21 na świat przyszła Amelia Rosemary Zabini. Dziewczynka była podobna do ojca. Te same ciemne włosy, czarne oczy. Po Ginny odziedziczyła tylko jasną skórę. Ciekawe jak z charakterem, bo jeśli po obojgu, to cóż. Diabeł i Ruda będą mieli wesoło. Usłyszawszy wesołą nowinę odwiedziliśmy matkę z nowonarodzonym dzieckiem, ale nie chcąc męczyć wycieńczonej porodem Weasleyówny  szybko wyszliśmy do domu…

***

- Draco? –zapytałam. – Możemy porozmawiać?
- Jasne. –odparł.
- Przede wszystkim chciałam ci podziękować  za pomoc i opiekę nade mną przez te ostatnie miesiące. Gdyby nie ty, nie wiem jak to wszystko by się potoczyło.. Naprawdę byłeś, jesteś dla mnie wielkim oparciem, a świadomość, że mam takiego przyjaciela sprawia, że mam ochotę znowu żyć, walczyć o swoje marzenia. Dziękuje. – patrzyłam w jego błękitne tęczówki, które wyrażały zdumienie. W jednej chwili podjęłam spontaniczną decyzję. Podeszłam do niego i złożyłam na jego policzku delikatny pocałunek.
- Nie ma, za co.. Masz postanowione już, co dalej? Przecież nie byłabyś Hermioną Granger, gdybyś nie miała jakiegoś planu na życie. – W jego głosie i oczach kryła się niepewność. Nie wiedziałam skąd to się bierze.
- Tak, mam. Dziś dostałam pieniądze za mieszkanie Rona. Znalazłam także swoje własne lokum, więc myślę, że do końca tygodnia wyprowadzę się stąd..
- Tak szybko?
- Muszę jak najszybciej stanąć na swoich nogach. Chcę się w końcu usamodzielnić, a jak inaczej mam to zrobić?
-Rozumiem, chociaż.. No przykro mi.. Przyzwyczaiłem się do świadomości, że ktoś na mnie czeka w domu.. Po za tym, Granger. Nie wiem jak ty.. Ale ja.. Ja chyba czuję do ciebie coś więcej. Nie wiem, co czujesz ty.. Jednak wiedz, że mimo wszystkiego zawsze możesz na mnie liczyć.
-Draco.. Nie teraz. Na uczucia i deklaracje jest jeszcze za wcześnie. Za jakiś czas.. Jeżeli oboje będziemy wolni.. Jeżeli nadal będziemy czuć to samo, co czujemy.. Jeżeli to nie minie.. To może zdziałamy coś w tym kierunku.. A teraz.. Nie mogę zaoferować ci nic więcej poza przyjaźnią.. – Z tymi słowami zostawiłam go, jednocześnie czując, że moje serce zostało przy nim.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej.
Zanim mnie zabijecie, muszę przyznać, że spieprzyłam ten rozdział. Przepraszam. Cóż mogę więcej powiedzieć. Poczekajcie na epilog, który pojawi się najpóźniej w środę.
Znacie kogoś kto wykonuje szablony? Albo jakąś dobrą szabloniarnię?

Zapraszam na prolog nowego opowiadania.

dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com


Pozdrawiam,
la_tua_cantante_

19 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo fajny ;D
    Ale końcówka mnie rozczarowała troszkę... :/
    JAK ONA MOGŁA GO OPUŚCIĆ???
    Jejku!!!
    Pisz kolejny szybko! Najszybciej jak możesz <3

    A co szablonu to polecam Cissy z Cissy Graphics

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie rozmowy są zazwyczaj bardzo trudne do opisania :D i nic nie spieprzylas ....
    Świetnie ;)
    Widzę ciężka decyzja i nie mogę doczekać się epilogu ;)
    Weny:)
    Pozdrawiam,Lili

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie... Naprawde
    Ta niepewnosc w tych wypowiedziach byla slodka
    Troche mnie zdziwila reakcja Hermiony, ale za to Amelcia!
    ja wiem ze Gin i Blaise beda miec weeesolo przez wielkie W. :D
    Pozdrawiam Rouse :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra powiem tylko, że GENIALNIE!!!!
    Kobieto proszę o epilog, bo stracę głowę czekając. Szkoda, że to już koniec :(
    Bardzo lubiłam Twoje opowiadanie. Cóż.. Wszystko się kiedyś kończy :(
    Pozdrowienia
    Ann
    http://hermione-and-draco.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się spodobał jeden moment.
    "- Będzie dobrze.
    Nie wiem ile bym dał, by ten szept skierowany był do mnie."
    Oh, piękne!
    Cały rozdział wcale nie był zły ;)
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, mała panienka Zabini *o* How coute... <3
    Znalazłam tylko jeden "błąd" -
    "ale nie chcąc męczyć zmęczonej Weasleyówny(...)"
    Trochę takie masło maślane, ale być może poprawnie, pewności nie mam ;*
    A cała reszta piękna i wspaniała... Hermiona taka niezdecydowana... Chociaż rozumiem, ciężko się jej pozbierać, no ale Draco tyle dla niej zrobił...
    Ogółem jestem oczarowana ;)
    Lumossy
    im-possible-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. O nie, nie taki koniec, no :P Rozdział mi się podoba bo wciąż mam nadzieję, że ich połączysz :D Życzę weny i czekam na next, Oraz zapraszam do siebie wbrewwszystkim.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Zabijemy?
    Kochana jak możesz mówić że spieprzyłaś ten rozdział?
    Ty chyba nie wiesz co to znaczy coś spieprzyć.
    Mi się osobiście podobał.
    Hermiona powoli wraca do życia, chociaż to dla niej trudne.
    W jej życiu wydarzyło się wiele złego, ale na szczęście powoli wszystko wraca do normy.
    Tylko czemu zostawia Dracona?
    Naprawdę nie wierzy w siłę ich uczucia?
    Mam cichą nadzieję że jeszcze zmieni zdanie.
    Oboje zasługują na szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział mi się podoba :)
    Mam nadzieję, że Draco i Hermiona za jakiś czas dadzą sobie szanse. Ciesze się, że Hermiona jest już wolna od trwogi i innych problemów związanych z Ronem. Jakoś daje sobie radę i mam nadzieję, że będzie czuła się tylko lepiej ;)

    Z przyjemnością wejdę na nowy blog.
    Pozdrawiam i zapraszam.
    Vivian Malfoy :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Oni muszą być razem!!!

    ----
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział świetny, zresztą jak pozostałe.
    podoba mi się postawa Draco - nie naciska na Hermionę, ukazuje swoje prawdzie oblicze, dobrego, cierpiącego człowieka, dlatego mam nadzieję, że Granger go nie zrani i w końcu będą razem, szczęśliwi :)

    ~em.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział :)
    Biedny Draco.. No cóż. Czekam na rozwój wydarzeń :)
    Życzę weny i pozdrawiam, Dramione True Love :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Trochę się rozczarowałam postawą Hermiony, ale to nie zmienia faktu, że sam rozdział jest napisany cudownie. Mała Amelka załagodziła moje serducho i w sumie czekam na epilog, bo jestem ciekawa jak ostatecznie wszystko zakończysz. Niemniej jednak, uwielbiam i kocham Twoje opowiadanie i oczywiście zaglądam już do nowego dzieła :D.
    mam nadzieję, że nie będziesz zła za komentarz, ale muszę powiedzieć, że moje serce i tak tutaj zostaje :D.

    pozdrawiam, Zou.

    OdpowiedzUsuń
  14. Miło mi poinformować, iż zostałaś nominowana przeze mnie do Lebster Awards. ;3
    Więcej informacji na http://milosc-silniejsza-od-magii.blogspot.co.uk/p/liebster-awards.html
    Pozdrawiam ♥
    ~Lumos Maxima
    PS za czytanie zaraz się zabiorę ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. Krótko ale na temat:
    I Love it! <33333333...333
    ---------------------------------
    Kaja Malfoy
    |\/| |/\|
    http://zakazana-milosc-moze-byc-slodka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam czasu wcześniej przeczytać :) ♥
    Rozdział cudowny ;D
    Już widzę co Diabeł i Ruda będą mieli z Amelką :D
    Ale... Taki konieeeeec? ;(((
    Mam nadzieję, ze w epilogu wszystko będzie dobrze i będą razem ♥ Zaraz lecę go czytać :D i oczywiście prolog drugiego opowiadania ;))
    Pozdrawiam ♥
    ~Lumos Maxima
    http://milosc-silniejsza-od-magii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. O matko, o matko, o matko, o matko!
    Będę płakać, no...
    Świadomość, że jeśli zrobię klik na Nowszy post będzie czekał na mnie tam epilog przyprawia mnie o dreszcze...
    Smutaczek się robi na mojej twarzy... :(

    Z góry bardzo przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam. Wczoraj nie było mnie cały dzień w domu... Tak właściwie to nawet w mieście, bo byłam na zlocie, a w piątek ledwo co weszłam na komputer to już musiałam wychodzić do koleżanki xD
    Zapracowana ja, normalnie...

    Co do rozdziału to strasznie mi się spodobał i nie mów, że go spieprzyłaś :) Mi się spodobał i ja tak nie uważam :)
    Bardzo mi się spodobało wspomnienie. Hermiona płacząca w ramionach Smoka... ah... no po prostu cud, miód i malyna :D W ogóle to takie słodkie, co Herm mu powiedziała :) Draco przynajmniej poczuł, że może jest gdzieś tam nadzieja, na nowe i lepsze życie u boku byłej Gryfoneczki <3
    Cudo, totalne.

    Następnym przerywnikiem mnie trochę zasmuciłaś. Świadomość, tego, że Herm chcę się wyprowadzić i zaczął nowe życie sama... zdziwiło mnie. Z jednej strony trochę szkoda, że tak postanowiła, ale z drugiej trzeba ją w końcu zrozumieć. Wiele przeszła i przez to może nie mieć jeszcze pełnego zaufania co do mężczyzn. Szkoda, wielka szkoda, ale... cóż... trzeba ją zrozumieć pod tym względem... niestety...

    Miałaś bardzo fajny pomysł co do Patronusa Blaise'a :D Puma, to do niego pasuję ;)
    No a skoro mowa o tym...
    OMG Ginny rodzi :O
    :O
    :O
    Kolejny szok, ale coś tak czułam, że jeśli nie dasz scenki w szpitalu, to na pewno w epilogu zaznaczysz synka lub córeczkę przyszłych państwa Zabinich : D
    Jestę Medium xd
    No i okazało się, że to dziewczynka... O... uwielbiam <3
    No i te imiona, ah... rozpływam się : D Pewnie jest pięknym dzieckiem... :3

    Rozmowa Dracona z Herm.
    Jedna wielka masakra. Szkoda mi strasznie Smoka za to :( Biedaczek, jeszcze wyznał, że coś do niej czuję...
    Matko... oni po prostu muszą być razem i mam nadzieję, że w epilogu, który zaraz przeczytam, tak będzie :D
    Nie przeżyję tego, jeśli ta historia skończy się na tym, że Herm i Draco będą z kimś innym.
    Nie ma bata! :P

    Pozdrawiam serdecznie!

    ~ Pure - Blood Princess

    Lecę na swojej Błyskawicy do Epilogu...

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie, nie, nie!
    Czemu tak? :(
    Ale cieszę się z narodzin córy państwa Zabinich - fajnie by było gdyby miała towarzystwo w postaci dziecka państa Malfoy :D
    Ale jeszcze został mi epilog :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiem co napisać na tema tego rozdziału. Historia się kończy. Rozpiszę się pod epilogiem :)

    OdpowiedzUsuń